Dzisiaj parę słów na temat jednej z nowości wydawnictwa PWN, która zdecydowanie wywarła na mnie lepsze wrażenie niż  “poligon rachunkowy” dla chemików.

 

 

Co zawiera?

 

Jak możecie zobaczyć po spisie treści (oraz po tytule) jest to książka, z którą możemy przygotować swoje domowe laboratorium i trochę poeksperymentować. Ze względów bezpieczeństwa nie są to niewiadomo jakie doświadczenia, ale lepsze coś niż nic (tym bardziej, że w większości szkołach możemy sobie jedynie pooglądać eksperymenty w telewizorze i to w czarno- białym.)
Oprócz opisu doświadczeń oraz zasad bezpieczeństwa możemy znaleźć w niej bardzo przydatną rzecz dla pierwszaków- przyszłych chemików (i nie tylko!), czyli…. jak poprawnie złożyć sączek.
Obecne są w niej również chemiczne ciekawostki przedstawione w bardzo przystępny sposób. Dzięki tej książce możemy poprzez eksperymenty poznać właściwości substancji z naszego otoczenia oraz pobawić się w alchemików wyczarowujących “złoto”, własne tworzywo z ziemniaka a nawet “potorturować” trochę łatwo dostępny styropian – wszystko dla dobra nauki 🙂

Bardzo podoba mi się jej szata graficzna – wszystko jest przejrzyste (kolorowe) a wzory czy schematy, które się w niej znajdują nie wyglądają na tak straszne jak w rzeczywistości 🙂Na końcu znajduje się notatnik, który na pewno pomoże w szybkim zapisaniu obserwacji z przeprowadzonych doświadczeń.

 Do kogo jest skierowana?
Na pierwszy rzut oka  może się wydawać, że książka skierowana jest tylko do osób starszych – licealistów, studentów czy pasjonatów. Nic bardziej mylnego!
Można ją wykorzystać również do zabawy z nawet kilkuletnim dzieckiem i zarazić go bakcylem do chemii, przeprowadzając z nim doświadczenia np.  z udziałem słynnego nadtlenku wodoru (pewnie znacie?)
 
Minusy?
Na pewno to, że są w niej również opisy eksperymentów, do których potrzebujemy trudno dostępnych odczynników – jak np. kwas siarkowy(VI) i takie doświadczenia możemy wykonywać tak naprawdę tylko w laboratorium. (PS może wtedy warto pokazać tę książkę swojemu nauczycielowi chemii?)
Mogłoby być również więcej stron jak za cenę ok. 40 zł, ale wiadomo – liczy się jakość a nie ilość.
Pamiętajcie również, że obserwacje z doświadczeń wykonanych przez Was, mogą się różnić od tych opisanych w książce, taka już jest nasza nieprzewidywalna chemia.
Ogólna ocena to 8/10.
*Przepraszam za odbicie światła na zdjęciach –  kiedy robiłam zdjęcia, słońce zaszczyciło mnie swoją obecnością.
Chemiś.

Post Author: Małgorzata Męcik